wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 13

8 stycznia 2013 roku, Wisła.
Niebawem kwalifikacje do jutrzejszego konkursu. Stałam na parkingu pod hotelem w oczekiwaniu na moją rodzinę. Patrzyłam co chwilę na zegarek na moim nadgarstku, bardzo niecierpliwiłam się. Zauważyłam, jak w moją stronę idzie Maciek.
-Na którą mieliśmy się zebrać?-spytał.
-Kwadrans przed szesnastą. Znowu zapomniałeś?-spojrzałam uważnie na bruneta.
-Nie, jakoś się nie mogłem skupić, jak trener o tym mówił-odpowiedział Kot-a ty, co tutaj tak czekasz?
-Twoja rodzina już jest na miejscu, a moja, jak widzisz... jeszcze nie-powiedziałam.
-Zaraz pewnie będą, nie stresuj się-zaczął śmiać się Maciej-to ja idę!
-Idź, idź...-szepnęłam pod nosem.
Padał akurat śnieg. Musiałam zakryć kominem praktycznie całą swoją twarz, odkrywając tylko oczy, bo płatki bardzo zacinały w moją stronę. Jak już wiele razy powtarzałam, zima w tym roku jest sroga. Tak bardzo, że utrudnia to życie wielu europejczykom i amerykanom. Nareszcie są! Gdy tata zajął odpowiednie miejsce na parkingu, wyszedł wraz z mamą i moją siostrą, aby się przywitać.
-Czekałam chyba wieczność, już myślałam, że na kwalifikacje się spóźnię!-zaśmiałam się.
-Nic nie słyszę przez ten szalik na twojej twarzy-odparła Karola.
-Może wejdziemy do środka, bo w porównaniu z ogrzewanym samochodem jest tutaj troszkę chłodniej?-zaproponował tata.
-Troszkę? Chyba dużo zimniej!-uśmiechnęła się mama.
-To my może na serio wejdziemy do hotelu-kiwnęłam głową.
Okazało się, że będą mieszkać prawie na drugim końcu hotelu. To dobrze, będę mogła poczuć się u siebie swobodniej i mniej pilnowana. Co jak co, ale w Ga-Pa Peter miał rację w tej kwestii. Mimo, że w detektywa na pewno zabawi się i Karolina. Nie będzie odchodzić ode mnie na krok, obserwując zachowanie wszystkich skoczków, których napotkam na drodze. Dla niej odległość to żadna bariera, by znaleźć jakąś intrygę z moją osobą w roli głównej. I znając życie na pewno złapie dobry kontakt z Ewą... Samo to oczywiście by mnie ucieszyło, to przecież dobrze, ale boję się o blondynkę. Żeby tylko nie wygadała mojej siostrze czegoś niewłaściwego, Bilan Stoch pod wpływem emocji czasami się zapomina i w ciągu sekundy sekundy chlap! Sekret wydostał się na wolność. Niechcący...
*Dzień później* Karola siedziała w fotelu w moim pokoju hotelowym. Tak! Moim i tylko moim, od Turnieju Czterech Skoczni to w sumie jeszcze taka nowość. Był późny poranek, ja myślami siedziałam na Malince, a dokładniej to na wieczornych zawodach.
-Wiesz, co?-odezwała się po chwili grobowej ciszy siostra.
-Mów-lekko się uśmiechnęłam.
-To takie fajne uczucie, jak spaceruję po Wiśle i mijają mnie biegający skoczkowie-powiedziała z dumą w głosie.
-A kogo to mijałaś, że zachowujesz się jak paw?-spytałam.
-Bardala, Morgensterna, Schlierenzauera, Hilde, jeszcze innych sporo, Freitaga, Prevca-zaczęła wymieniać-ej, Klaudia! Czemu się tak uśmiechnęłaś gdy powiedziałam nazwisko Prevc?
-Ja wcale się nie uśmiechnęłam!-zaprzeczyłam.
-Jesteś dla mnie podejrzana od chwili waszego poznania w Turcji. Muszę was sprawdzić-zaczęła patrzeć na mnie podejrzliwie Karolina.
-Nie śledź mnie tylko, dobrze?-skrzyżowałam ręce.
-Prosisz mnie o to, bo zamierzasz się z kimś spotkać-uśmiechnęła się podstępnie czarnowłosa.
-Wiem, że jesteś doskonałą swatką, przykład bynajmniej twoich kilku przyjaciółek, ale mnie już sobie odpuść!-pogroziłam siostrze palcem-sama potrafię zadbać o swoje zranione przez skejcika serduszko.
-Michał Janek... Ta, nigdy nie zapomnę, jak ciągnęłyśmy go nawalonego po ulicy w środku nocy. Jak dla mnie ten chłopak był strasznym dupkiem-powiedziała z pogardą w głosie.
-Przestań. To wszystko przez Arka-syknęłam.
-Gdyby Michałek był mądry, to by olał jego. Poza tym, kręciło się przy nim dużo podejrzanych dziewczyn. Nie sądzisz?
Ktoś raptem zapukał do drzwi, na co ja krzyknęłam ,,proszę!". W pokoju pojawiła się Ewa Stoch. Ubrana na wyjście na dwór.
-Chodźcie się przejść ze mną-zaproponowała blondynka.
-W sumie to czemu nie!-szybciutko pobiegła po swoją kurtkę wiszącą na wieszaku Karola-Klaudia, już, wstajesz!
Na polecenie posłusznie, aczkolwiek trochę leniwie poszłam przyodziać się w nakrycie wierzchnie.
Poszłyśmy do pobliskiego lasu. Wcześniej mnie tutaj nie było, dlatego z zaciekawieniem obserwowałam co prawda śpiącą, ale obecną przyrodę. Strumyk pokrywał lód, był prawie całkiem zamarznięty. Ze świerków co jakiś czas z hukiem spadał śnieg, którego znalazło się zbyt dużo na ich gałęziach. Cudowne miejsce, pełne swojego oryginalnego uroku. Tak, lubię się zachwycać takimi rzeczami, ale wspaniałe widoki to przecież jeden z elementów który umila nam życie, prawda? Inni tego nie doceniają, a nawet niszczą przez swoją głupotę. Gdy ja tak biegałam od jednego drzewa do drugiego, skakałam jak małe dziecko... Za ten czas, Ewa i Karolina, które usiadły na powalonym drzewie, zdążyły się już dobrze poznać. Zostawiłam je praktycznie same, a te, mimo leśnego echa, tak cicho rozmawiały, że nic nie mogłam zrozumieć. Po pewnym czasie podeszłam do dziewczyn.
-O czym tak namiętnie gadacie?-spytałam, obsypując jedną i drugą śniegiem.
-Namiętnie to się ty całow...-zaczęła blondynka, ale ja tak się zestresowałam, byle nie dokończyła, że musiałam rzucić w nią rzucić wielką śnieżką, dokładnie to w okolice jej twarzy. Iż śnieg był zbyt świeży to nie udało mi się uformować śnieżki, więc zasypałam panią Stoch śniegiem. Z efektem, nie dokończyła! I nawet zleciała z konara drzewa!
-Cooo?-szeroko uśmiechnęła się czarnowłosa.
-Bo Ewa znalazła gdzieś jakieś stare zdjęcie, jak ja z Misiem Jankiem buzi buzi, i ją to tak bardzo za serce chwyciło, że teraz ciągle się tym zachwyca-momentalnie wymyśliłam historyjkę, dzięki której mogłam skłamać i wyjść z twarzą z całej sytuacji-czyli jak widzisz, nic ciekawego.
Siostra popatrzyła na mnie jeszcze przez chwilę podejrzliwie, po czym powiedziała z grymasem:
-Niech ci będzie...
-,,Ewa, zabiję cię!''-powiedziałam sobie w myślach, równocześnie patrząc z gniewem na blondynkę.
-Klaudia mówi prawdę-nareszcie zaczęła popierać moje argumenty Bilan Stoch-to zdjęcie jest takie słodkie!
-Powracając do twojego pierwszego pytania-zwróciła się do mnie Karola-rozmawiałyśmy o przebiegu obiadu rodzin drużyny polskiej wraz z dziećmi. W Zakopanem, w dzień konkursu indywidualnego.
-Czyli w dzień ostatniego polskiego konkursu, zgadza się-kiwnęłam twierdząco głową.
-A wcześniej rozmawiałyśmy o przebiegu konkursów skoków na różnych skoczniach świata-dokończyła Ewka-a Paula omawiała z tobą sprawę kostki jednego z naszych juniorów?
-Tak, obie doszłyśmy do wniosku, że uraz nie jest groźny. Czułości nie było, ale obie zgodnie ułożyłyśmy ćwiczenia dla skoczka-odpowiedziałam.
Nagle zaczął dzwonić telefon Karoliny.
-Wybaczcie dziewczyny, ale muszę odebrać, to ważne-powiedziała moja siostra, po czym odeszła trochę od nas. Gdy była na bezpiecznej odległości, od razu odwróciłam się z pretensjami w stronę pani Stoch.
-Znowu byś się wygadała! Ewa, opanuj się, jeszcze biedy mi narobisz!-zaczęłam szeptem dawać reprymendę.
-Wybacz. Ale było to tylko efektem tego, że nie mogłam się doczekać, kiedy tobie coś ważnego powiem-uśmiechnęła się blondynka.
-Ważnego? Brzmi interesująco, mów, póki masz czas-uniosłam brwi pełna ciekawości.
-Wiem, że nie powinnam tego mówić, Maciek też jest w końcu moim przyjacielem, powinno to zostać tylko między mną a nim... ale doszłam do wniosku, że ty też masz prawo wiedzieć, co on wyrabia-zaczęła smętnie Ewa.
-Konkrety, konkrety, proszę-pośpieszałam dziewczynę.
-On obecnie jest z Paulą. Ale tak jakby nie jest-wypaliła Stoch.
-To w końcu jest czy nie jest, mów z sensem!-znowu zaczęłam grymasić.
-No więc on jest z nią tylko po to, żebyś ty była zazdrosna i się nim zainteresowała. Lubi Dębicką, ale użył ją w sumie tylko do swojego planu-powiedziała.
-No tak, układanka gotowa... Dlatego jak byliśmy sami to on był dla mnie przemiły-rozmyślałam-ale to przecież jest podłe wobec samej Pauliny!
-Maciek wyjawił mi również, że rudowłosa zapewniła go o jej samodzielnym odsunięciu Prevca od ciebie, ma ponoć swój plan-kontynuowała Ewka.
-Coś mi się wydawało, jakby cały czas kombinowała w zeszyciku... Pisała i pisała tylko w nim, co chwilę sprawdzając coś na laptopie-kiwnęłam głową-aż dwa plany przeciwko mnie? Okropnie się czuję w tej roli!
-Ogółem dla Kota nie podobają się twoje kontakty ze Słoweńcami. Do nich nic nie ma, ale ponoć odnosi wrażenie, że jesteś razem z nimi zbyt często. A w szczególności z Prevcem.
-Ja lubię Słoweńców i nie będę z nimi zrywać kontaktu tylko dlatego, że Skarbowi się to nie podoba!-trochę głośno powiedziałam.
-Peter go denerwuje, Kocur nawet zrelacjonował mi całą jego sprzeczkę z nim... o ciebie!-uśmiechnęła się szeroko Ewa.
-Co? Jaka sprzeczka?-spytałam, kompletnie nie wiedziałam, o czym dziewczyna mówi.
-W Lillehammer. Opowiedzieć ci?
-Tak!-krzyknęłam. Stoch opowiedziała mi całe zdarzenie co do słowa każdego ze skoczków.
-Zarumieniłaś się!-zaczęła śmiać się blondynka-widzisz? Faceci walczą o twoje względy!
Rzeczywiście czułam, jak moje policzki robią się różowe. Nie wiedziałam, że taka sprzeczka wogóle miała miejsce. Nawet nigdy nie wyobrażałam sobie całej sytuacji... Oboje zaimponowali mi poszczególnymi tekstami, jednak Kot był nieco zbyt agresywny. Idioto? Takie coś nie przechodzi.
-Słyszysz? Klaudia, Pero o ciebie walczy! I Skarb też!-zaczęła machać mi ręką przed oczami Ewka, oczekiwała ode mnie odpowiedzi, a ja tylko się przecież zamyśliłam.
-Wiesz, jakie jest moje zdanie?-odezwałam się-Maciek to fajny chłopak, w dodatku przystojny, ja go lubię. Ale on zbyt miesza, zbyt oszukuje, żeby mogło to być coś więcej. Nie wiem, czy miałabym do niego pełne zaufanie. Raczej nie. Więc...
-Więc ślub z Peterem!-zaśmiała się Bilan Stoch.
-Ciiszej-zatkałam jej buzię, znów nerwowo rzucając śniegiem-jaki ślub? Najpierw to trzeba być razem! A my nie jesteśmy razem-zakończyłam temat, gdy zauważyłam, jak w naszą stronę wraca już Karolina.
-Słuchajcie, może już wracamy? Późno trochę, chyba jakieś treningi niebawem się rozpoczną-powiedziała moja siostra.
-Jesteśmy tutaj już ponad dwie godziny, a treningi rzeczywiście niedługo... Wracajmy-wstałam z konara leżącego na glebie. To samo zrobiła Ewa, po czym we trójkę wróciłyśmy do hotelu.
Wieczorem odbyły się zawody, które zwyciężył Anders Bardal.

11 stycznia 2013 roku, Zakopane.
Za pięć minut powinien rozpocząć się wieczorny konkurs drużynowy. Powinien, bo nigdy nie wiadomo, co będzie dla nas szykować pogoda. Szkłam z plastikowym kubkiem, w którym była gorąca herbata z cytryną. Nie było to łatwe, musiałam przeciskać się przez tłumy kibiców i uważać, żeby nie wylać wrzątku... Mało co nie doszłoby do takiej sytuacji, jakiś facet na mnie niechcąco wpadł. Obyło się jednak bez pokolorowania śniegu na herbaciany kolor. Nie czułam się tego dnia najlepiej, bolała mnie głowa i dosłownie wszystko na treningach wypadało mi z rąk. Teczki, narty, kubki, długopisy, klucze... to tylko namiastka długiej listy rzeczy, które dzięki mnie doznały upadku na ziemię.
Przyszłam na swoje stanowisko, usiadłam na przeznaczonym dla mnie krzesełku. Wypiłam swój napój, gdy spojrzałam na skocznię zauważyłam, że dopiero testuje ją przedskoczek. Przymknęłam mimowolnie oczy. Gdy je otworzyłam, skok wykonywał Loitzl. Czyli, że jest  końcówka pierwszego zestawu skoczków i czyli, że przegapiłam z Polaków tylko Żyłę. Rozprostowałam się, po czym podeszłam do kolegów ze sztabu. Po zamianie kilku, może kilkunastu słów, przeszłam do mojej rodziny i Ewy.
-Gdzie byłaś przez tyle czasu?-spytała Karolina.
-Cały czas siedziałam na swoim miejscu-skrzywiłam się.
-W takim razie musiałaś być bardzo cicha, skoro nikt cię nie zauważył-uśmiechnęła się Stoch.
-Mhm-bąknęłam, przecierając oczy.
Przyszła kolej na Maćka Kota, który siedział już na belce. Warunki wietrzne były dosyć dobre, jest więc szansa na długi skok. Rozległy się dopingujące okrzyki kibiców, pisk wielu zebranych tutaj jego fanek i trąbki zarazem. Zielone światełko od Mirana Tepeša, sygnał od trenera i odjazd! Wybił się z progu... Skok był dobry, co spotkało się z aplauzem polskich fanów, jednak za słaby dla samego Kota. Na jego twarzy widać było oznaki niezadowolenia.
-Klaudia, czy on zawsze taki jest?-powiedziała mi na ucho siostra.
-Nie, nie zawsze. Ale w sporcie zawsze potrzebny jest jakiś niedosyt, aby dążyć do doskonałości, chcieć być jeszcze lepszym zawodnikiem...-odpowiedziałam.
-Rozumiem-uniosła swój prawy kącik do góry Karolina.
Mamy nawet dobrą lokatę po skokach dwóch naszych zawodników, bowiem trzecie miejsce. A czy będzie lepiej lub gorzej? Tego dowiemy się niebawem. Informacja o wirtualnym podium spędziła mi sen z powiek i wyeliminowała ból w okolicach głowy. Wszystko zamieniło się na rosnące z każdym skokiem czołówki emocje. Chwilowo ucichły dopiero, gdy zakończyła się pierwsza seria konkursu. Cały nasz sztab zebrał się za ten czas wraz ze skoczkami oraz trenerem Kruczkiem, aby omówić parę kwestii. Jest dobrze, mamy podium. Ale później trzeba też skakać na tym samym wysokim poziomie, skoro tak zaczęliśmy.
Ostatni skoczkowie będą wykonywać już swoje skoki! Dla niektórych teraz będzie gra o wszystko, dla innych i tak nic już się nie zmieni. Teraz ważą się losy kolejności poszczególnych drużyn w końcowej klasyfikacji konkursu na Wielkiej Krokwi. I na belce startowej siedzi już Kamil Stoch! Kibice zaczęli głośno dopingować swojego ulubieńca, który chwilę potem- był już w locie. Daleko.. Daleko! I w świetnym stylu! Polacy obecnymi liderami, tak więc dzisiaj podium na pewno będzie dla nas! Pozostaje już tylko czekać, jak skoczą dwaj ostatni zawodnicy. Stefan Kraft... dosyć dobrze, ale... Tak, ale niewystarczająco, aby być lepszym od Kamila, a zarazem Polski! Świetnie, conajmniej druga lokata dla nas! W stawce pozostaje ostatni Peter Prevc. Drużynę polską i słoweńską dzieliła mała różnica punktowa, ciążyła więc na nim duża odpowiedzialność, a może i presja? Wszystkie oczy były zwrócone teraz na jego osobę i niecierpliwie czekały, jak skoczy. Jest w locie. Wylądował w nienagannej pozycji, a zarazem niebywale daleko, pieczętując zwycięstwo swojej drużyny. A Polacy? Tuż za nimi, dokładnie drudzy. Świetny konkurs, który spowodował u większości kibiców orzełków z pewnością szeroki uśmiech. O to nam przecież chodziło: sprawić radość ludziom, którzy kibicują chłopakom, a w szczególności na własnej ziemi. Wkrótce odbyła się huczna dekoracja podium... W głębi Tatr, u stóp Zakopanego. Pięknie to brzmi.
*
Nazajutrz, zgodnie z planem, członkowie Team Poland wraz ze swoimi rodzinami zjedli obiad. Było naprawdę miło.
Później konkurs indywidualny, który Kamil Stoch zakończył na trzecim miejscu!
Na uwieńczenie dnia impreza... szaleństwo jak zawsze, szkoda gadać o jakiejkolwiek normalności.
Tak, Morgi pił polską wódkę. Wraz z Fettim, który głośno doceniał nasze narodowe trunki i polskie kobiety!

Obiecywałam na dużo wcześniej, ale plany skomplikował mi... Ach, co ja będę smęcić. Dzisiaj po zabieganym dniu, w sam raz na wieczór, zebrałam wystarczającą ilość sił aby dokończyć ten rozdział. Postarałam się i jest :) Publikowanie tego posta umilał mi mecz Superpucharu Europy w piłce nożnej- więc zaszaleję z dedykiem dla piłkarzy Realu i Sevilli za chwilowo przyjemniejsze życie hihi :D 
Akcja chwilowo się uspokoiła, ale szybko wróci- mam pomysły, i zapowiadam dreszczyk emocji po mistrzowskiej sielance! Miłego wieczoru,

Klaudia

9 komentarzy:

  1. :'( Płaczę, bo znowu wcięło mi komentarz pisany przez 10 minut! :'C Teraz będę kopiować tekst zanim opublikuję, bo już nie wiem co się dzieje :/
    Dobra, już kończę te zażalenia moje, bo wiem że ty masz o wiele większy powód bo smutku. Muszę się przyznać, że trochę się o ciebie martwiłam, kiedy cię nie było :(
    A teraz co do opowiadania:
    1. Nie muszę chyba wspominać, że rozdział jest genialny, bo to oczywiste :)
    2. O rany, dobrze że tyle śniegu napadało, bo Ewka by się wygadała :D
    3. Maciuś Kiciuś coś kombinuje. Już się boję co wymyślą z Paulinką ;)
    4. Więcej Petera ^.^ Błagam
    5. Szkoda że już nie będzie Cene (przynajmniej na razie) Był tylko na dwóch konkursach z cyklu TCS :( Ale mam nadzieję że wspomniesz o nim, szczególnie że w 2013 roku tyle tych medal zdobył, że nawet nie chce mi się wyliczać :D
    6. Przypomniałam sobie, że Jacobsen w 2011 roku brał udział w Tańcu z Gwiazdami, więc z polonezem trafiłaś w dziesiątkę, bo z Andersa jest pierwszorzędny tancerz :D
    Chyba się wymądrzam XD
    Po twoich zapowiedziach nie mogę się już doczekać następnego rozdziału. Skoro obiecałaś dreszczyk emocji, to na pewno wymyśliłaś jakąś niezłą akcję ;)
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kopiowanie to nawet niezły pomysł, zawsze to przecież jakaś pewność ;)
      Ojej :) niezmiernie mi miło, też zmartwień nie brakowało mi podczas tej przerwy :c
      Śnieg jednak potrafi ratować ludziom skórę.. Kiciuś z Paulą będą chcieli utrudniać życie innym, wymyślają cały czas kłody pod nogi.
      Co do Petera- ten rozdział był trochę ,,odsapnięciem" od jego osoby. Że tak ujmę, cisza przed burzą, bo później będzie bardzo Prevcowo :D
      Właśnie dzięki Tobie wpadł mi pomysł z Cene, który akurat pasuje do mojej całej układanki! :D
      Pomysł na poloneza z Norwegami wpadł mi do głowy tak jakoś. Nie wiedziałam nawet, że Anders w Tańcu z Gwiazdami brał udział. Rzeczywiście trafiłam c:
      Następny rozdział to będą już MŚ w Val di Fiemme- trochę przemieszałam kolejność pewnych konkursów, na rzecz akcji, o której wspomniałam, że ma być dreszczyk emocji. :)
      Dziękuję, a rozdział powinien się pojawić po moim wyjeździe- nie będzie mnie tutaj od piątku do 24 sierpnia. Zacznę więc pisać nawet dzisiaj :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Oby Kot z Pauliną nie wymyślili czegoś złego :( a jak nawet wymyślą, to oby ktoś im w tym przeszkodził.
    No właśnie, więcej Pero, my nie potrzebujemy od niego odpoczynku! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć bohaterka zawsze spada na 4 łapy :D zobaczymy, jak będzie tym razem!
      Zaraz wyjeżdżam, po 24 sierpnia jak będzie nowy rozdział, to Petera w nim nie zabraknie ;) Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Rozdział genialny, Ewka wygadana, Paulina coś kombinuje, Pero jest cudowny, Kot zazdrosny i Karl! Ach, kobieto... Nie wiem jak mam to wszystko opisać ^^ Dobrze, że siostra Klaudii się o niczym nie dowiedziała i że tyle śniegu było :D Ale dobrze też, że Stochówna z drzewa nie zleciała :P Paulina coraz bardziej robi się taką wredną żmiją ;) Jak w niektórych opowiadaniach przyjęło się tak imię Sabina ;D A Maciejka się bawi uczuciami... Ehh... On ślepy, czy jak, że nie widzi jak Peter i Klaudia na zbój zakochani!? :o A Paulinka gra na dwa fronty, bo chyba jeszcze Karla bajeruje... No i Cene zniknął ♥ :(( A ja się boję pomyśleć co by było gdyby Domen przypadkiem dopadł tego zeszycika Petera, gdzie jest Klaudia nasza =D Hahaha =D Mam nadzieję, że w końcu sobie wyznają tę miłość =P
    Komentuję jeszcze jakby z poprzednim rozdziałem, bo jak wiesz wyjeżdżałam ;))
    Buziaki ;***

    Dziś może coś nowego u mnie będzie :> [ski-jump-love]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo trochę nawymyślałam ;3 Paulina z każdym rozdziałem nabiera coraz bardziej czarnego charakteru. A że Stochówna się nie wygadała to cud, bo przecież i bez obecności Klaudii mogła się wypaplać :D
      Jakby Domen to zobaczył to pewnie by było ,,a nie mówiłem?!" Cene zniknął chwilowo, ale się pojawi ;p
      A co do wyznawania miłości to.. hmm :D :3
      Wiem, wiem, ja akurat teraz na wyjeździe ;)
      Dzisiaj? Świetnie, na pewno znajdę trochę czasu wieczorem na przeczytanie :)
      Buziaki, pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. Przepraszam za nieobecność, ale byłam w Zakopanem i teraz nadrabiam.
    Rozdział jest genialny, nic w nim nie brakuje.
    Oby Maciek nie posunął się za daleko, potem będzie żałował....
    Ja ze swojej strony proszę o więcej Petera ;)
    Do następnego!
    Życzę weny.
    Pozdrawiam ;*

    Zapraszam do mnie.

    http://chlopakczyprzyjaciel.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na etapie nadrabiania zaległości. Dziękuję :)
      Nie tylko Maciek może przesadzić ze swoimi działaniami..
      Zapowiadam, że Peter będzie w następnym rozdziale ;)
      Jeszcze raz dziękuję, zaglądam do Ciebie i pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Śmiało komentujcie, przedstawiajcie swoje opinie! ;)